W suterynie daleko za miastem, W suterynie gdzie nędza i głód, Nad niewielką kolebką niewiasta, Tuląc dziecię, nuciła do snu: Śpij syneczku, śpij laleczko, Mama pobiegnie po mleczko, Nakarmi i napoi cię, A dobry Pan Bóg w niebie Da, że wychowam ciebie, Aj luli, luli synku mój. Lat dwadzieścia minęło spokojnie, Syn jej wyrósł — robotnik i zuch, Po ulicach wieść krąży o wojnie, Na warsztatach niepokój i ruch. Syn powraca do domu zmęczony, Mówi: mamo, ja idę na bój! A gdy usnął tą myślą dręczony, Matka jak niegdyś, nuciła do snu: Śpij syneczku, śpij sokole, Jutro wyruszysz na pole, Na krwawą walkę, na bój. A ja będę się modliła, Żebym ciebie nie straciła, Aj luli, lul
Hide player controls
Hide resume playing